Dlaczego w Łodzi rozwinął się przemysł włókienniczy

czyli o co chodzi z pomnikiem Rembielińskiego.

Dlaczego w Łodzi rozwinął się przemysł włókienniczy

Na zadane w tytule pytanie trudno jest dać prostą odpowiedź. Sukces przemysłowy miasta Łodzi, w wielu przypadkach, zależał od sytuacji gospodarczej, politycznej, ale również sprzyjającej lokalizacji. Aby nieco przybliżyć ten temat, najlepiej zacząć od początku.

Dowiesz się:

  • Co działo się w Łodzi, zanim na dobre rozkwitł przemysł włókienniczy?
  • Skąd i dlaczego do Łodzi napływali nowi osadnicy?
  • Kim był Rajmund Rembieliński?
  • Co jeszcze wpłynęło na przemysłowe dzieje miasta?

Czy w dawnej Łodzi palono czarownice?

Zanim Łódź wkroczyła prężnie w okres fabrykanckiej prosperity, była wcześniej niewielką, bo liczącą w 1793 roku mniej niż 300 mieszkańców osadą. Inne miejscowości takie, jak chociażby Piotrków Trybunalski czy Kutno liczyły w tym czasie od 2 do 5 tysięcy mieszkańców.

Głównym ośrodkiem gospodarczym w regionie były wówczas Brzeziny, uważane za największego w tym czasie producenta tekstyliów w tej części Polski. Całkiem nieźle wiodło się również Lutomierskowi, który był zupełnie prywatną własnością magnackiej rodziny Sanguszków.

Łódź w tym okresie była majątkiem biskupów włocławskich. Mieszkańcy tej rolniczej osady nie mieli pewnie nawet najmniejszych przypuszczeń, że ich domy stanowią podwaliny pod prężny ośrodek przemysłowy. Bardzo bogaty zbiór informacji z tego okresu przytoczył Bohdan Baranowski w swojej książce „O dawnej Łodzi”. Prócz obszernych statystyk ludności, informacji o zabudowie, inwentarzu czy codziennym życiu mieszkańców, autor przytacza wiele ciekawostek np. tortury na rzekomych czarownicach.

Dobrą ilustracją tego okresu jest na przykład drewniany kościół na ogrodowej, który pochodzi z okresu zaborów. Ciekawych przykładów architektury dostarcza również ogród botaniczny w Łodzi.

Skąd w Łodzi tylu niemieckojęzycznych osadników

Łódź tuż po II rozbiorze Polski znalazła się w zaborze pruskim. Majątek biskupów przeszedł w ręce władz mających ambicje do rozwoju i uprzemysłowienia tego obszaru. W pierwszej kolejności chciano ulokować w tej części zaboru przedsiębiorczych i pomysłowych osadników, aby w ten sposób wyrównywać różnicę miedzy poziomem życia peryferii zaborowych, a Królestwem Pruskim.

Nowym osadnikom proponowano szereg udogodnień, w tym zwolnienia z płacenia podatków oraz inne zachęty. Można było np. otrzymać całkiem niezłe wynagrodzenie za karczowanie lasów. Dla wielu mieszkańców Prus, tereny dzisiejszej Łodzi mogły być nowym początkiem ich życia.

Dlatego w tym okresie odnotowuje się całkiem spory napływ ludności pochodzenia niemieckiego. Wkrótce jednak granice Prus uległy zmianie. Przez tereny dawnej Rzeczypospolitej maszerowały wojska Napoleona. Kilka lat później, mocą Traktatu Wiedeńskiego w 1815 roku Łódź, dołączyła do zależnego od Rosji, Królestwa Polskiego.

Kim był Rajmund Rembieliński

Prezes Komisji Województwa Mazowieckiego, Rajmund Rembieliński podczas objazdu województw mazowieckiego, dostrzegł w Łodzi ogromny potencjał przemysłowy. W utworzonym przez niego planie uprzemysłowienia, Łódź pełniła bardzo ważną rolę. Z początku to najpierw w Łęczycy, a później Zgierzu upatrywano włókienniczą stolicę regionu. Szybko jednak Łódź wybiła się przed peleton. Wpisanie Łodzi do planu uprzemysłowienia regionu sprawiło, że władze Królestwa Polskiego wydały dekret o utworzeniu osady fabrycznej Łódka. Dało to formalny początek przemysłowym dziejom Łodzi. Mocą dekretu wytyczono nowe działki wzdłuż ulicy Piotrkowskiej. Kształtem były długie, ale wąskie. Przy samej ulicy, nowi osadnicy zobowiązani byli postawić dom wraz z warsztatem (wg narzuconego z góry planu architektonicznego), dalsza część działki stanowiła ogród warzywny, na którym niekiedy osadnicy uprawiali również zboże oraz ziemniaki.

Skąd pochodzili nowi osadnicy

W większości przybysze nowej osady fabrycznej pochodzili z krajów niemieckich. W Europie zdominowanej już w tym czasie przez produkty angielskiej rewolucji przemysłowej, wielu rękodzielników poszukiwało miejsc, w których mogliby otworzyć swój warsztat i wykonywać pracę na której doskonale się znali. W Królestwie Polskim zaprowadzono w tym czasie kampanie informacyjną, mającą skłonić zagranicznych tkaczy i rękodzielników do przyjazdu.

Łódź, należąca wówczas do zaboru rosyjskiego, korzystała na sprzyjającej wymianie handlowej z Rosją. Niskie podatki i cła oraz ogromny, nigdy niezaspokojony rynek rosyjski potrzeb na wyroby tekstylne. Produkcja po tej stronie granicy dawała okazję do niezłego zarobku oraz ogromnego rynku zbytu obłożonego zupełnie innymi opłatami oraz prawami.

To właśnie rosnący popyt na rynku rosyjskim dawał możliwości do prężnego rozwoju miasta oraz coraz to nowych inwestycji w Łodzi. Do miasta napływali z początku ludzie biedni, nie posiadający specjalnie żadnego majątku. Posiadali jednak atut, którego nie mieli lokalni mieszkańcy, atut na którym szczególnie zależało władzom. Potrafili bowiem tkać i dobrze znali się na swojej pracy. Władze zachęcały ich zatem do osadnictwa, oferując im działki. Warunkiem ich otrzymania był pomyślnie zdany egzamin, weryfikujący ich kompetencje w pożądanych przez władze obszarach. Sprzyjające warunki dla tkaczy i rękodzielników zaczynały ulegać zmianie wraz z postępem mechanizacji. Symbolem kresu ich prosperity stał się wysoki komin wybudowany w fabryce Ludwika Geyera, do którego dym dostarczała maszyna parowa. Tkacze ręczni nie dawali jednak za wygraną, w późniejszym czasie przypomnieli o sobie w ramach buntu jaki wzniecili przeciw fabrykantom.

Dlaczego w Łodzi powstało tyle fabryk ?

Niewątpliwym atutem geograficznym Łodzi była mnogość cieków wodnych oraz rzek i strumyków. To właśnie na nie zwrócił uwagę Rembieliński podczas swojego objazdu po województwie. Rzeka stanowiła kluczowy motor napędowy rozwoju przemysłu w tym okresie. We wczesnych fabrykach tego okresu wykorzystywano koło wodne, które obracając się nadsiębiernie lub podsiębiernie, pozwalało wprawiać maszyny w ruch.

Obecny krajobraz miasta praktycznie zupełnie wykluczył rzeki. Większość z nich została szczelnie zamknięta w niezliczonej ilości kanałów wodnych jakie znajdują się obecnie pod miastem. W muzeum „Dętka” zobaczyć można klasyczny łódzki kanał wodny z tego okresu. W Parku Staromiejskim natomiast, strumień jednej z ukrytych pod miastem rzek, zaobserwować można przez transparentny właz kanalizacji miejskiej. Nazwa Księży Młyn odnosi się do osady rolniczej należącej niegdyś do proboszcza łódzkiego. Charakterystycznym elementem osady był potężny młyn, napędzany przez rzekę Jasień. Po młynie trudno szukać dzisiaj śladów. Jednak w jego miejscu powstały prężne ośrodki przemysłowe, Krystiana Wendischa czy potem Karola Scheiblera. W początkowej fazie ich rozwoju, rzeka wprawiała w ruch maszyny pracujące w ich fabrykach. Choć rzekę zastąpiono maszyną parową, a potem elektryczną, nazwa Księży Młyn odnosi się do wielkiej mocy sprawczej jaką w tym czasie dawały rzeki. Pamiątką po tym okresie jest stary dom Krystiana Wendischa na Księżym Młynie.

Napisaliśmy sięgając po fachową literaturę pióra:
Dariusz Kędzierski, Ulice łodzi, wydawnictwo Księży Młyn, 2009, s.26
Bohdan Baranowski, O dawnej Łodzi, wydawnictwo łódzkie, Łódź 1976
Marcin Jakub Szymański, Fabrykanci, burzliwe dzieje łódzkich bogaczy, Zona Zero sp. Z o.o.

 

You may also like