Za Grohmanowymi beczkami

czyli o nowej aranżacji dawnej fabryki Ludwika Grohmanna

Wczoraj, przy okazji spaceru po Księżym Młynie, poszliśmy pobujać się po dawnych posiadłościach Ludwika Grohmana. Tak, to ten od beczek, ale same beczki pokażemy Wam kiedy indziej. Niewielu zdaje sobie sprawę z tego, że prócz beczek wszystko to, co stało po drugiej stronie murów również należało do niego, a w zasadzie do całej jego fabrykanckiej rodziny.

Dzisiaj posiadłość Grohmana znana jest jako Łódzka Specjalna Strefa Ekonomiczna. Jest to miejsce, które przeżywa właśnie drugą młodość. Z informacji do jakich dotarliśmy wynika, że strefa gromadzi teraz takie firmy jak: Gillette, Indesit, Atlas, Hutchinson, a  wciąż przybywa nowych. Biorąc pod uwagę rozmiar całej posiadłości, im więcej tam się dzieje, tym lepiej dla łódzkich zabytków. Czerwona cegła jest tam dominującym elementem krajobrazu, zarówno w wydaniu wielkich kilkukondygnacyjnych fabryk jak i małych, ceglanych budynków należących do fabryki. Planujemy niedługo przejść ją całą i zrelacjonować Wam naszą trasę tak, aby dzieło rodziny Grohmanów opisać Wam w całym swoim rozmachu i majestacie.

Za bramą opartą o wspominane beczki (a tak naprawdę wprawny obserwator zobaczy tam szpule nici, a nie jakieś tam beczki) znajduje się szereg budynków przemysłowych, w których w latach świetności, przędło się i tkało wyroby bawełniane. Było tam wszystko, co powinna mieć każda, natenczas dobrze prosperująca fabryka – przędzalnie, tkalnie, farbiarnie itd. W 1854 roku fabryka Grohmana doczekała się nawet maszyny parowej. Po drugiej stronie ulicy Targowej znajdują się budynki robotnicze ufundowane przez właściciela fabryki, a kilkaset metrów dalej, przy ulicy Tylnej, stoi okazała willa w stylu włoskiego renesansu, którą Grohman wzniósł na początku lat 80, XIX wieku. Bujając się po Łodzi zaplanujemy Wam niedługo trasę tak, aby nie przegapić żadnej z tych atrakcji.

Odnowiona dzisiaj cześć fabryki, ze swoim reprezentatywnym budynkiem będącym siedzibą Łódzkiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej, to jedna z lepiej wykonanych rewitalizacji w mieście. Połączenie szkła z czerwoną cegła sprawdza się bardzo dobrze. Naszym zdaniem efekt jest naprawdę zdumiewający. Przyglądając się budynkowi strefy, mamy wrażenie, że każdy detal został przemyślany bardzo skrupulatnie, a żaden fragment nie jest przypadkowy. Całość budynku dopełniona jest gustownym chodnikiem-parkingiem, dopieszczonym stylizowanymi ławeczkami, koszami na śmieci i rzecz jasna latarniami. W sercu całego kompleksu znajduje się również „oczko” wodne, które za sprawą rewitalizacji, otrzymało „drugą świeżość”.

Po posiadłości Grohmana bujaliśmy się w niedzielne popołudnie. Zdjęcia nie oddają do końca piękna tego miejsca (po części przez szarą, można powiedzieć nawet łódzką pogodę, a po części przez aparat – wkrótce zaopatrzymy się w nowy) dlatego polecamy zobaczyć je na własne oczy. Amatorzy niedzielnych spacerów odnajdą tam również coś czego my szukamy bardzo często – ciszy i spokoju. My prócz ciszy zaznaliśmy również miłego zapachu unoszącego się z piekarni, polecamy!

Napisaliśmy na podstawie:
Ryszard Bonisławski, Joanna Podolska , Spacerownik Łodzki, Biblioteka Gazety Wyborczej,
Krzysztof Stefański, Wielkie Rody Fabrykanckie, Wydawnictwo Księży Młyn,Łódź 2014,

You may also like