Bujając się po Łodzi, zawędrowaliśmy do Parku Helenów. Pogoda nie zachęcała do spacerów, dlatego hasłem przewodnim tego dnia była ‘ducholandia’ – prawie nigdzie nie spotkaliśmy żywego ducha. Przez to mogliśmy do woli robić zdjęcia i mogliśmy być pewni, że nikt nie wejdzie w kadr.
Zanim o samym parku, mały wstęp. W 1881 roku właściciele pobliskiego browaru (rodzina Anstadtów) rozpoczęli budowę ogrodu pomiędzy ulicami Północną, Smugową i Źródłową, na 12 hektarach. Od samego początku miało to być wyjątkowe miejsce. Rzekę Łódkę uregulowano w ten sposób, że w jej dolinie powstały dwa duże stawy. Na jednym z nich założono przystań dla łódek. Innymi atrakcjami ogrodu był zwierzyniec, czyli zoo. Znajdowały się w nim różnego rodzaju ptaki, ale również daniele, małpy czy niedźwiedzie. Nie mogło zabraknąć muszli koncertowej. Park zdobiły kwietniki, aleje różane, aleja wysadzana gruszami (zamienionymi później na klony i dęby), a także grota z wulkanicznej lawy i fontanna przedstawiające kobietę otoczoną czterema łabędziami. Poza częścią rekreacyjną, w parku znajdowało się również bogate zaplecze sportowe. Korty tenisowe, tor kolarski, wspomniane łódki, zimą lodowisko czy boisko zachęcały do czynnego spędzania czasu. Wobec tak wielu możliwości w parku często odbywały się różne imprezy, koncerty, wystawy, przedstawienia. Szybko pojawiła się restauracja, gdzie sprzedawano m.in. piwo warzone w browarze właścicieli, cukiernia, wybudowano wieżę widokową. Ciekawostką jest, że w 1898 roku odbył się pierwszy w Łodzi lot balonem. Balon oczywiście startował z Parku Helenów.
Trzeba podkreślić, że można było wejść do tego wspaniałego miejsca wyłącznie za opłatą. Parki w Królestwie Polskim były prywatne (dlatego często widzimy, że są otoczone murem; nie inaczej jest zresztą w przypadku parku, o którym opowiadamy). Stosunkowo wysokie opłaty powodowały, że ogrody były miejscami nie dla wszystkich. Park Helenów szybko zyskał renomę wśród klasy średniej i inteligentów. Bywał w nim m.in. Julian Tuwim, który w „Kwiatach polskich” pisał, że „zieloną czwórką się dojedzie do zielonego Helenowa”. Zadbał o to Zenon Anstadt, który bardzo zaangażował się w rozwój komunikacji tramwajowej w mieście. Przystanek znajdował się tuż przy bramie wejściowej do ogrodu.
Park Helenów był ozdobą miasta do I wojny światowej. Wtedy po raz pierwszy został poważnie zdewastowany. W dwudziestoleciu międzywojennym próbowano przywrócić mu dawną świetność. Naprawiono zniszczenia, ale dawnego blasku już nie odzyskał. II wojna światowa przyniosła jeszcze większe spustoszenie. Po zakończeniu wojny park stał się własnością wojska, na szczęście tylko przez rok. Później teren przeszedł na własność miasta. Decyzją władz miejskich park otwarto dla wszystkich, zniesiono opłaty. Ogród został podzielony na dwie części – sportową oraz rekreacyjną. Szczególnie ta druga podupadła. Przez wiele lat nikt nie dbał o stawy ani o zieleń.
Dopiero w latach 90. podjęto działania, mające na celu uporządkowanie parku. Starania dały bardzo dobry efekt. Uważamy, że jest to obecnie jeden z piękniejszych parków w mieście. Stawy utrzymane są w porządku. Żałujemy, że zostały pozbawione przystani na łódki, kaskad, wodospadów, a w miejscu fontanny założono kwietnik. Chętnie wpadamy na spacer po Parku Helenów, chociaż chyba z jeszcze większą ochotą, zaglądalibyśmy tam, gdyby wciąż dostępne były wszystkie atrakcje z końca XIX stulecia.
W 2000 roku odsłonięto w parku Pomnik Chwały Żołnierzy Armii Łódź. Pierwotnie miał stanąć w Parku Julianowskim, gdzie znajdowała się kwatera główna. Nie zgodził się na to Wydział Ochorony Środowiska UMŁ i ostatecznie pomnik znalazł się w „ogrodzie pana Anstadta” witając wchodzących od strony ul. Północnej na wysokości Sterligna.
Jeszcze jedno. Wciąż nie wyjaśniliśmy nazwy. Bracia Anstadtowie zdecydowali się nazwać park imieniem żony najstarszego z nich – Karol Ludwika. I tak możemy spacerować dziś po Parku Helenów.
Napisaliśmy na podstawie:
Ryszard Bonisławski, Joanna Podolska , Spacerownik Łodzki, Biblioteka Gazety Wyborczej,
Krzysztof Stefański, Wielkie Rody Fabrykanckie, Wydawnictwo Księży Młyn,Łódź 2014,
Zobacz na mapie Park Helenów:
Z Łodzią jesteśmy związani od kilku lat. Lubimy to miasto za jego niezwykłą historię. Uwielbiamy odkłamywać stereotyp „polskiego Detroit”. Odkrywamy wyjątkowe detale kamienic, zaglądamy do ciekawych podwórek, zwiedzamy wspaniałe muzea, spacerujemy po najbardziej urokliwych parkach. Wszystko to, aby pokazać naszym czytelnikom, że Łódź to wyjątkowe miejsce, które warto odwiedzić.