Wschodnia - historia pewnej ulicy

Ulica Wschodnia. W każdym mieście są ulice dobre i złe. Reprezentacyjne, zadbane i chętnie uczęszczane oraz te, które omija się szerokim łukiem. Ulica Wschodnia w Łodzi należy raczej do tych drugich. Zastanawialiśmy się kiedyś czy słusznie. Ale zamiast tylko się zastanawiać, postanowiliśmy sprawdzić na własne oczy.

Wschodnia położona jest między Północną a Narutowicza, równolegle do Piotrkowskiej i Kilińskiego. Jest długa na niecały kilometr. Samo centrum miasta, strefa płatnego parkowania. A jednak coś jest nie tak z tym miejscem…

Ulicę Wschodnią wytyczono, projektując Nowe Miasto. W 1825 roku Komisja Rządowa Spraw Wewnętrznych oficjalnie zdecydowała o tym, że na południe od Starego Rynku, w okolicy ulic Podrzecznej, Wolborskiej i nowo projektowanej Wschodniej właśnie, zostanie utworzony tzw. rewir żydowski. Był to obszar, w granicach którego mogli osiedlać się Żydzi. W ówczesnych realiach nie było w tym nic dziwnego, w całej Europie funkcjonowały identyczne rewiry. Powodem ich powstawania był fakt, że władze chrześcijańskiej Europy nie życzyły sobie zgorszenia religijnego wywołanego odmiennym wyglądem i praktykami Żydów, szczególnie ortodoksyjnych. Oczywiście były od tej reguły odstępstwa przewidziane dla wystarczająco bogatych i zasymilowanych. Ale wracajmy do naszej historii…

Jeszcze przed rokiem 1825 ludność pochodzenia żydowskiego osiedlała się w południowej części Starego Rynku. Na początku XIX stulecia wybudowano na ich potrzeby drewnianą synagogę. Budynek  był drewniany i często wymagał napraw, wobec czego w 1871 roku ukończono budowę solidnej, murowanej synagogi w stylu neomauretańskim. W 1939 roku została zburzona przez Niemców. Może jeszcze jedno ważne zdanie – w 1809 roku mieszkało tam 100 osób narodowości żydowskiej, w 1900 roku było ich około 100 tysięcy. A rewir ciągle o tych samych rozmiarach…

Władze liczyły, że kupiecka ludność szybko zasiedli rewir i dzięki temu Nowe Miasto szybko zasymiluje się ze starą Łodzią. Były to oczekiwanie trochę na wyrost, gdyż mieszkańców rewiru nie było stać na to, aby budować kamienice i rozwijać interesy. Ulicą płynął rynsztok w kierunku północnym, który wpadał do rzeki Łódki –  dzisiaj ukrytej pod ziemią. Mieszkała tu biedota, która zajmowała się handlem, ale poziom sprzedawanych artykułów był co najmniej wątpliwy. Szczególnie fatalne warunki dotyczyły handlu artykułami spożywczymi. W obawie przed wybuchem jakiejś epidemii władze miejskie zdecydowały o wprowadzeniu nakazu handlu wyłącznie artykułami suchymi.

Ulica Wschodnia rozpoczynała się żydowskimi jatkami, czyli kramami rzeźniczymi, oraz targiem. Można było nabyć niemal wszystko. Był nawet targ staroci. Centralna i południowa część ulicy zabudowana została kilkukondygnacyjnymi czynszowymi kamienicami. Można tam było skorzystać z usług rzemieślniczych – krawców, kuśnierzy itd. Co ciekawe, na ulicy, która ma ledwie 930 metrów długości znajdowało się aż 20 domów modlitwy.

Jak można się było spodziewać, rok 1939 przyniósł wielkie zmiany. Wojna wprowadziła ogólną zawieruchę, a kiedy do Łodzi przybyli Niemcy, wysiedlili mieszkańców ulicy Wschodniej (i nie tylko) do getta. Północna część ulicy z targiem i kramami, a także synagogą została zrównana z ziemią. Po wojnie władze zdecydowały się urządzić w tym miejscu Park Staromiejski. Jeszcze dzisiaj, spacerując po nim można zauważyć fragmenty murów – to pozostałości żydowskiego miasteczka. Większość mieszkńców Wschodniej nie przeżyła wojny. Pozostały po nich natomiast puste kamienice. Po upaństwowieniu większość mieszkań w kamienicach podzielono i zakwaterowano tam ludność, która straciła swoje domy w czasie wojny. Działania te były kompletnie niezorganizowane i pozbawione logiki, doprowadziły do kompletnej dewastacji całej infrastruktury. Efekty tego działania możemy obserwować do dzisiaj…

Mieszkańcami ulicy są w dużej mierze ludzie biedni. Zdewastowane elewacje większości kamienic są tylko dopełnieniem obrazu mieszkańców okolicy. Witryny sklepowe są albo zabite deskami i zamknięte na cztery spusty, albo zachęcają do zakupu określonych grup produktów (alkoholu w promocyjnych cenach lub używanych ubrań). Wszystko zabiedzone, brudne i jakieś takie podejrzane… Autochtoni mówią ‘kierowniku’ do każdego napotkanego przechodnia, w którym nie rozpoznają sąsiada.

Z ulicą Wschodnią związanych było kilka znanych postaci. Urodził się tam, pod numerem 8, Artur Rubinstein. Co prawda niedługo później rodzina przeniosła się na ul. Piotrkowską, ale fakt jest faktem. Zresztą, rodzice chcieli dać na imię przyszłemu pianiście Leon, ale Ignacy, starszy syn Rubinsteinów, zdecydowanie się z tym nie zgodził. Powiedział, że skoro jego sąsiad i kolega – Artur – tak świetnie gra na skrzypcach, to noworodek również powinien nosić to imię, aby w przyszłości został wielkim muzykiem. Rodzice się zgodzili, dziecko dostało na imię Artur. Jego brat Ignacy pewnie pękał z dumy, gdy okazało się, że Artur rzeczywiście ma muzyczny talent. I to na światową skalę…

Na ul. Wschodniej pod numerem 19 przez jakiś czas mieszkał Józef Piłsudski wraz z żoną Marią. Od 1899 roku ukrywali się jako państwo Dąbrowscy i wydawali konspiracyjnego ‘Robotnika’. Było to socjalistyczne pismo wydawane od 1894 do 2003 roku. Piłsudscy świetnie zorganizowali swoją drukarnię – znajdowała się ona w pokoju pozbawionym okien, z dala od wejścia do mieszkania. Szczęście opuściło ich w 1900 roku, gdy do mieszkania przy Wschodniej 19 wtargnęła policja polityczna i aresztowała małżonków. Józef Piłsudski został osadzony w więzieniu przy ul. Gdańskiej (dzisiaj mieści się tam Muzeum Tradycji Niepodległościowch), a później w warszawskiej cytadeli. Stamtąd przetransportowano go do szpitala więziennego w Petersburgu, skąd brawurowo zbiegł.

Na Wschodniej 50 mieszkał noblista Władysław Reymont. Tutaj właśnie pisał swoją ‘Ziemię obiecaną’ – absolutne must know dla wszystkich wielbicieli fabrykanckiej Łodzi (przynajmniej w wersji filmowej). Reymont wspominał: To życie i tamten świat łódzki porywa mnie z różnorodnością żywiołów, brakiem wszelkich szablonów, rozpętaniem instynktów, nie liczeniem się z niczym, potęgą żywiołową prawie. Po wydaniu ‘Ziemi obiecanej’ Reymont opuścił Łódź, był ewidentnie zmęczony miejskim trybem życia i zaszył się na wsi, gdzie zaczął realizować świtający mu w głowie pomysł na powieść o wiejskim życiu. Być może ‘Chłopi’ powstali jako równowaga dla arcymiejskiej powieści o Łodzi?

I na koniec ciekawostka. Numeracja nie zaczyna się od 1, a dopiero od numeru 7. Stało się tak z powodu wyburzeń, przeprowadzonych przez Niemców po utworzeniu getta. Wyburzenia miały na celu utworzenie niezamieszkanej strefy, oddzielającej getto od reszty miasta. Wtedy zniknęły budynki, mające adres przy ul. Wschodniej od 1 do 6.

Jakieś wnioski? Każde miasto ma swoje lepsze i gorsze ulice. Wschodnia w Łodzi wcale nie jest gorsza. Jest zaniedbana. Czeka na jakiś sensowny projekt rewitalizacji, który pozwoli jej wrócić do łask. Może najwyższy czas na to, bo trochę żal patrzeć na trupy dawnych czasów idąc od zrewitalizowanej, pięknej Piotrkowskiej w stronę budowanego Nowego Centrum Łodzi.

Ulica Wschodnia na mapie Łodzi 

 

Co powiecie na

Historię kochanków z ulicy Kamiennej?

Do ulicy Kamiennej

You may also like