Z wizytą u Herbstów … w Sopocie!
Jakiś czas temu staraliśmy się przybliżyć Wam historię Herbstów. Rodziny, która przez długie lata pozostawała w bliskiej styczności z królem łódzkiej bawełny. Jest to jeden z ciekawszych, obok Bidermanów, łódzkich rodów fabrykanckich. Oczywiście naszym zdaniem. Zaciekawił nas zwłaszcza wątek związany z postacią Edwarda Herbsta, który mimo odziedziczenia po Karolu Scheiblerze ogromnej fortuny i wysoce rentownych nieruchomości w postaci kompleksów fabrycznych na Księżym Młynie (zarządzanych wespół z synami Scheiblera po jego śmierci) nie zdecydował się jednak na dokonanie swojego żywota w Łodzi. Edward urodził się w Radomiu, a sporą cześć życia przeżył w Łodzi, mimo to ostatnie lata swojego życia spędził, wraz z żoną, w Sopocie. Udał się tam rok po zakończeniu I wojny światowej, zatem w 1919. Pozostawiając willę przy ulicy Przędzalnianej, przeprowadził się do letniskowego domku. Jego stare zdjęcia po dziś dzień oglądać można w piwnicach Muzeum Pałacu Herbsta. Choć informacji i zdjęć na ten temat jest tam sporo, to nam jak zwykle było za mało. Wobec tego… wybraliśmy się do Sopotu, aby na własne oczy zobaczyć wspomniany letniskowy domek.
Zdziwiliśmy się na miejscu. Brzmi to bowiem dosyć zabawnie, kiedy okazałą willę mianuje się tylko jakimś „domkiem letniskowym”. Znalezienie wspomnianej rezydencji w Sopocie nie jest specjalnie trudne. Znajduje się ona bowiem zaledwie kilkaset metrów od słynnego molo, w dzielnicy równie, jeśli nie bardziej okazałych willi i pałaców. Ale nie o Sopocie przecież chcemy tutaj pisać. Źródła podają, że Herbst dokonał niemałych przeróbek w willi zanim zadomowił się w niej na dobre. Dobudował klatkę schodową, sypialnie, toalety. Dach zwieńczył okazałą rotundą, czyli czymś na wzór małej wieżyczki nad dachem dodającej majestatu całemu budynkowi (być może to jakiś sentyment do Scheiblerowskich fabryk stylizowanych na niemal średniowieczne fortece, czego dowodem są dzisiejsze mury loftów na Przędzalnianej). Herbst zmarł w 1921 roku, a ostatnim lokatorem willi w Sopocie była jego żona Matylda, która mieszkała tam do 1939 roku. Później, podczas wojny budynek przeszedł w zarządzanie przez władze III Rzeszy. Co nas wyjątkowo zaskoczyło, to fakt, że zamieszkiwał tam sam Wilhelm Keitel. Kto nie zna, odsyłamy do Google. Persona tak wysokiej rangi musiała wszak mieszkać w miejscu nie byle jakim. Wybór musiał być zatem podyktowany niezwykle okazałym charakterem tego miejsca. O jego pierwotnej postaci trudno nam dzisiaj mówić, bowiem to co mamy na zdjęciu jest odbudowaną po bombardowaniu, postacią budynku. Jak to z odbudową bywa, czego przykładem jest chociażby Warszawa, o wiele detali po prostu się nie dba. Zatem dziś budynek, choć przykuwa uwagę, jest, jak przypuszczamy, jedynie jego niedokładną, uboższą kopią.
Choć nie wiemy kto mieszka tam dzisiaj, bo żaden szyld ani tabliczka nie wskazują na nic konkretnego, to wiemy dobrze kto użytkuje budynek obok. Stoi tam dawna rezydencja dla gości, choć znacznie mniejsza niż budynek dawnego właściciela, jest równie ciekawą pozycją. Dziś mieści się tam przedszkole.
To miłe, że spacerując po Sopocie napotkać można tablice poświęconą Edwardowi Herbstowi. Tym bardziej to ciekawe, że postać ta, wybitnie zasłużona dla Łodzi, również i w Sopocie zajmuje zaszczytne miejsce w panteonie znanych person. W każdym razie dopiero teraz poczuliśmy spełnienie, że ta historia zamyka się właśnie w Sopocie, jakieś 300 km od Łodzi. Kawał drogi, ale było warto. Coś przecież odwiodło Herbsta od mieszkania w Łodzi. Czy było to znudzenie Łodzią? Czy morskie powietrze? Czy może dosyć miał już stukotu przędzalnianych maszyn po drugiej stronie ulicy? Tego nie wiemy. Wiemy natomiast, że w Sopocie mieszkał w całkiem niezłej willi. A my przynajmniej wiemy już w jakiej.
Willa Herbsta na mapie Sopotu
Galeria zdjęć z wycieczki
Z Łodzią jesteśmy związani od kilku lat. Lubimy to miasto za jego niezwykłą historię. Uwielbiamy odkłamywać stereotyp „polskiego Detroit”. Odkrywamy wyjątkowe detale kamienic, zaglądamy do ciekawych podwórek, zwiedzamy wspaniałe muzea, spacerujemy po najbardziej urokliwych parkach. Wszystko to, aby pokazać naszym czytelnikom, że Łódź to wyjątkowe miejsce, które warto odwiedzić.