Ostatnio głośno o Łodzi i to prawie w całej Polsce. Znowu, można by rzec. W Łodzi jak coś się stanie to huczy wszędzie. Żadne tam inwestycje, żadne tam dworce, trasy czy inne modernizacje. O tym raczej tylko media lokalne. Tym razem głośno o Łodzi, bo to miasto meneli.
Wiemy, że w tym temacie wypowiedziało się już tak wielu, że próżno oczekiwać, aby następna opinia w tym zakresie kogoś dalej interesowała. Począwszy do Pana Lindy, przez dziennikarzy telewizyjnych, prasę internetową, na mieszkańcach Łodzi (wspomnianych menelach) kończąc. Czytaliśmy komentarze oburzonych, czytaliśmy komentarze zdumionych oburzeniem.
Ci pierwsi, prawdziwi lokalni patrioci, bronią swojej „małej ojczyzny” jak potrafią najlepiej. Jedni otwarcie do kamery, że „jak to tak o Łodzi powiedzieć”, że w „Warszawie też menele, ale jakoś o nich nie huczą”. Inni z kolei, chyba najbardziej dotknięci komentarzem, mieszkańcy ulicy Wschodniej i Włókienniczej, w ramach protestu powzięli opór czynny i dołożyli „swoje” do kręconego na ich ulicy filmu o Strzemińskim. Do tego stopnia nawet, że sam mistrz Wajda zaczął obawiać się o dalsze losy filmu. Czy słusznie, czy nie, dowiemy się jak film wejdzie do kin. Kilku uważało również, że film o Strzemińskim, dotowany podobno z samego urzędu miasta, powinien tę dotację stracić. Naprawę? Jeśli to jedyny sposób, aby nakręcić film o Strzemińskim, to może warto jednak, mimo wszystko tą dotację podtrzymać.
Ci drudzy, również oburzeni, tyle że oburzeniem wszystkich pozostałych. Bo przecież nie od dzisiaj wiadomo, że w Łodzi to ludzie żadnego dystansu do siebie nie mają. No i, że prawdę powiedział Pan Linda, bo wystarczy niefortunnie na Piotrkowskiej skręcić w złą uliczkę i tragedia gotowa.
Że dystans do siebie Łodzianie mają i to całkiem spory przekonaliśmy się ostatnio oglądając materiał Pana Chajzera. Kto nie widział, niech zobaczy, bo warto. Tym którzy uważają, że Łodzianie mają problem z dystansem do siebie i z krytyką co do miasta, polecamy fragment o „menelskim dziecku”. Tym wciąż jeszcze nie przekonanym, polecamy również komentarz do całej sprawy od Centrum Dialogu im. Marka Edelmana.
Jak to jest z tymi menelami ?
Wszyscy rozprawiają o tym czy Łódź to miasto meneli czy nie. Ile prawdy było w wypowiedzi Pana Lindy, a ile słuszności w oburzeniu mieszkańców? Zanim odpowiemy sobie na to pytanie może warto najpierw zastanowić się kogo Pan Linda miał dokładnie na myśli? Aby rozwiać wszelkie wątpliwości, postanowiliśmy sięgnąć po jakaś definicję. Z pomocą przyszedł nam Internet oraz takie serwisy jak miejski.pl czy wikisłownik. Była jeszcze co prawda nonsensopedia, ale chcemy do tematu podejść jednak z pewną dozą powagi.
Jakie są cechy typowego menela?
- Najczęściej to ktoś brudny, śmierdzący i odstręczający swoim widokiem.
- W licznych interpretacjach znaczenia tego słowa występuję określnie pijak i alkoholik (co ciekawe, jedna z definicji stwierdza wprost, że „menele często nie mają renty ani zasiłku, więc bardziej od nich śmierdzą” – cytat z miejski.pl) co oznacza, że istnieje jeszcze kategoria żuli. Rodzi się w tym miejscu pytanie kogo dokładnie mają na myśli Ci od teorii „łódzkich meneli”, czy bardziej jednak pijak z zasiłkiem, czy żul bez żadnych środków?
- Jeśli chodzi o definicje bliskie alkoholowi, to często pojawiają się określenia: amatorzy tanich trunków, tanich win, rzadziej wódki.
- Trafiamy też na wysublimowane definicje w stylu „mało elegancki i nieestetyczny”.
- Często menel zestawiany jest z określeniami takimi jak włóczęga i żebrak (można tu zbudować ciekawe porównanie z Łodzią, jako czegoś na wzór „żebraczej podróży”. W końcu nazwa miasta może nasuwać pewne skojarzenia).
- Jako antonimy wskazuje się tutaj określenia typu: porządny obywatel oraz
- Ciekawostką są również wyrazy pokrewne jak: menelka – określenie żeńskiego reprezentanta marginesu społecznego oraz menelstwo – czyli ogólnie o osobach z marginesu.
Wnioski jakie płyną z tych definicji są zatem takie: Menel to najczęściej brudny i nieelegancki obywatel miasta, reprezentujący raczej społeczny margines, raczej biedny ze skłonnościami do żebractwa. Najczęściej również alkoholik, amator tanich trunków, raczej nie wymagający w smaku.
Z Łodzią jesteśmy związani od kilku lat. Lubimy to miasto za jego niezwykłą historię. Uwielbiamy odkłamywać stereotyp „polskiego Detroit”. Odkrywamy wyjątkowe detale kamienic, zaglądamy do ciekawych podwórek, zwiedzamy wspaniałe muzea, spacerujemy po najbardziej urokliwych parkach. Wszystko to, aby pokazać naszym czytelnikom, że Łódź to wyjątkowe miejsce, które warto odwiedzić.